,,MOJA MAŁA OJCZYZNA- BRODÓW’’

W hołdzie ludziom, którzy zasługują na szacunek i pamięć- pierwszym mieszkańcom wsi Brodów po II wojnie światowej.

  

      Podpisany w 1945 r. w Jałcie traktat pomiędzy ZSRR, Anglią i USA spowodował, że z ziem będących przed II wojną światową w posiadaniu Polski zostali przesiedleni pośród wielu innych z Podola (woj. Tarnopol pow. Trembowla gm. Łoszniów), mieszkańcy dwóch kresowych wsi: Boryczówki i Krowinki na ziemie obecnej zachodniej Polski. Mieszkańcy tych wsi osiedlili się w Brodelwitz obecnie Brodów gm. Rudna pow. Lubin woj. dolnośląskie. Pierwszy transport do Brodowa dotarł 25 sierpnia 1945r. Zasiedlanie trwało, aż do 1946 r. Stan taki był spowodowany powrotem osób do swoich rodzin z wojska po demobilizacji oraz z przymusowych robót w Niemczech i ze zsyłki na Sybir. Niejednokrotnie w jednym budynku mieszkało po kilka rodzin, ponieważ traktowano takie mieszkanie jako tymczasowe oraz ze względu na bezpieczeństwo. Rosjanie w tym czasie często dopuszczali się kradzieży żywego inwentarza ( krów, drobiu itp.) oraz wartościowego sprzętu.

      Drogi czytelniku przedstawiam poniżej przemiennie wykaz wszystkich domów wsi Brodów ilustrując je zdjęciami z 1994 roku, począwszy od nr 1 ( bez majątku ziemskiego- byłego PGR-u), które były w powyższym czasie zasiedlane. Przy rodzinach zasiedlających dany dom będą znajdować się opisy ich niemieckich właścicieli oraz historie osób zasiedlających, które miały miejsce w tamtym czasie i niektóre epizody z mojego dzieciństwa. Mam nadzieję, że poniższy wykaz pozwoli na przypomnienie sobie osób, które przeszły już do wieczności, a dla obecnego pokolenia brodowian są anonimowe. Natomiast dla tych, którzy szukają swoich korzeni, będzie pomocny w odtwarzaniu historii  swoich rodzin.

UWAGA: Numeracja rzymska przy rodzinach oznacza kolejny numer zasiedlanego budynku, domu.

  

I RODZINA

 


1) Bobowski Julian- rodzic

-2) Bobowska Antonina     rodzic

3) Adolf, Stefania i Bronisław- dzieci


     Zamieszkała w gospodarstwie Państwa Ketterbe. Pan Alfred Ketterbe był murarzem, a w czasie jesienno- zimowym pracował w majątku ziemskim w Brodowie jako omłotowy (obsługiwał młócarnie). Po wojnie został przez Rosjan wywieziony wraz z młócarnią w głąb Rosji. Po czym słuch o nim zaginął ( relacja ustna córki Katrin Ketterbe zam. w Berlinie). Natomiast Pana  Juliana Bobowskiego zapamiętałem jako bardzo mądrego człowieka. Pasąc z nim krowy, ja z moimi rówieśnikami dowiadywaliśmy się od niego bardzo dużo mądrych i ciekawych rzeczy. Uczył wówczas nas dzieci, traktując naukę jako zabawę, między innymi zadając pytania ze znajomości kalendarza w formie ,, zgaduj- zgaduli’’

 

II RODZINA

 

1) Łukasiewicz Józef- rodzic

2) Łukasiewicz Elżbieta- rodzic

3) Łukasiewicz Maria- matka Józefa

 

4) Franciszek i Zdzisław- dzieci

   W.w zamieszkali w gospodarstwie P. Kurta Kinzel, który  handlował, kupując od gospodarzy z Brodowa produkty żywnościowe ( masło, jajka, drób, owoce, warzywa), a z majątku ziemskiego dziczyznę i owoce. Obok domu p. K. Kinzel stał dom dla inwalidów z majątku. Podczas działań wojennych został zniszczony. W budynku mieszkali inwalidzi, do ich obowiązków należało dbanie o studnie, która znajduje się do chwili obecnej obok drogi polnej. Studnia dostarczała grawitacyjnie wodę pitną do pałacu oraz na potrzeby majątku i Fabryki Krochmalu w Brodowie (    częściowo).

 

III  RODZINA

  1.     Antonina Kitajczyk  z domu Mularczyk 
  2.     Zofia Książek   z domu Mularczyk  
  3.     Michał Książek -  syn Zofii
  4.    Maria Mularczyk – siostra Antoniny i Zofii
  5.     oraz 5 radzieckich żołnierzy zajmujących  prawo stroną część domu od strony drogi wiejskiej (inf. pochodzi z drzwi spiżarni, zdemontowanych z  poniżej prezentowanego domu wyburzonego w latach 90 minionego wieku na, których widnieje data 09.09.1945 r i 5 rosyjskich nazwisk).

 



ZABAWNA  HISTORIA Z TEGO OKRESU CZASU DOTYCZĄCA TEGO DOMU I ICH MIESZKAŃCÓW WEDŁUG WSPOMNIEŃ MICHAŁA  KSIĄŻKA OPISANA PRZEZ JEGO SYNA - GRZEGORZA  KSIĄŻKA.        

„ W domu w, którym zatrzymaliśmy się w Brodowie - babcia Antonina Kitajczyk z domu Mularczyk zamieszkała na poddaszu. Natomiast na dole zamieszkała babcia Zosia Książek  z domu Mularczyk i jej niezamężna siostra Maria Mularczyk oraz mój tato - Michał Książek. Jeszcze  jeden pokój w tym domu zajmowali żołnierze radzieccy. Po pewnym czasie w piwnicy tego domu znaleźli coś co ich przeraziło , to co znaleźli wyglądało jak bomby . Babcia Antonina jako , że była obeznana z takimi sprawami ( w Boryczówce podczas wojny przechowywała amunicję , karabiny i granaty) poszła rozbroić te bomby. Te nieznane im tajemnicze przedmioty okazały się „wekami” z  zagotowanym mięsem. „Rozbrojone bomby” wydzielały niezwykle apetyczny zapach lecz nikt nie śmiał się ich tknąć, obawiając się, że ta żywność może być zatruta. Nagle w pewnym momencie - konsternacja , okazuje się, że mój tato zajada te mięso  tak, że „uszy mu się aż trzęsą ”. Wtedy  wszyscy zaczęli  jeść to mięso , mówiąc  jak on ma się otruć  to my razem z nim. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało”.


  Po pewnym czasie  w.w wyprowadzili się do Wądroża. Do tego budynku wprowadziła się:

1) Mularczyk Anna (moja  babka)

2) Keller Ewa matka Anny (moja prababka)

3) Mularczyk Ludwik syn Anny (mój ojciec)

  

    Wyżej wymieni zajęli dom Pana Paula Stillera- syna sołtysa z Trzmielowa. Ojciec kupił mu ten dom bez ziemi. Paul Stiller pracował na dworcu kolejowym w Gwizdanowie jako pokojowy. Mój ojciec Ludwik Mularczyk dotarł do Brodowa z ponad 2 tygodniowym opóźnieniem, ponieważ w Poznaniu transport z bydłem został rozdzielony- ojciec pozostał z krową, a matka z babcią pojechały dalej(czyt. ,, Sami  Swoi z Boryczówki’’- część XIII, ,,Moje korzenie’’ str. 131). Do chwili odnalezienia babci i matki przez ojca obie mieszkały w Brodowie w obecnym budynku p. Janiny Rudyk z domu Jasinowska.

IV RODZINA

 

1) Rudyk Marcin- rodzic

2) Rudyk Elżbieta- rodzic

3) Katarzyna, Stefania i Michał

Michał Rudyk w wieku 30 lat, zdjęcie skanowane z Karty Ewidencyjnej Repatrianta z 1956 r.
Michał Rudyk w wieku 30 lat, zdjęcie skanowane z Karty Ewidencyjnej Repatrianta z 1956 r.

   Objęła gospodarstwo rodziny Schneider ( 20 morgów- 14 morgów pola i 4 morgi łąk). Rudyk Marcin był krawcem, jego syn Michał , kolega szkolny mojego ojca rocznik 1926 r. do Brodowa przyjechał dość późno, ponieważ był wywieziony na roboty przymusowe przez Niemców do Austrii. Po wyzwoleniu jego ojciec Marcin dość długo szukał swojego syna poprzez Czerwony Krzyż.( Cyt. ,,Sami Swoi z Boryczówki’’ część XIII pt. ,, Tato’’ str. 142). W Austrii został skierowany do pracy w Kopalni Uranu. Pracował w niej od 17 XII 1942 r. do 16 II 1943 r. Ciężka praca w kopalni spowodowała u niego wystąpienie przepukliny, którą zoperowano. W następstwie takiego stanu rzeczy został przeniesiony do Eizenerz koło Leoben Steiermark do pracy w gospodarstwie rolnym u ,, bauera’’. W tym gospodarstwie pracował do 16 V 1945 r. Po zakończonej II wojnie światowej wraca do domu do Boryczówki. W Czerniowcach na punkcie kontrolnym zostaje zatrzymany przez N K W D. Tu zostają mu zabrane dokumenty wydane przez niemieckie władze potwierdzające pobyt na przymusowych robotach w Austrii. W areszcie wspólnie z drugim aresztowanym Polakiem podejmują nieudaną próbę ucieczki. Konsekwencją tego czynu jest wyrok radzieckiego sądu skazującego go na 10 lat zsyłki, w tym na 3 lata ciężkich robót w obozie karnym ,, BURA’’ W SYJAŃSKU w latach 1946-1949 r.              ( KANSK- SYBIRISKI ŁAGIER- praca przy spławie drewna na rzece TUGACZYNCE  w miejscowości SYJANSK). Przybywając w łagrze przechorował tyfus i przeżył zamach stanu Berii. Po odbyciu kary został zwolniony z przymusowych robót lecz bez prawa opuszczenia terenu KRASNOJARSKIEGO KRAJU. Następnie pracował w latach 1949-1953 r. w CZARNOGÓRSKU HAKASTA OBŁOST. W 1956 r. otrzymał zezwolenie na opuszczenie terenów ZSRR . Przed przekroczeniem granicy został zmuszony do podpisania oświadczenia, że nie będzie rościł pretensji do władz ZSRR Jedyny dokument jaki udało mu się ukryć to ,, Trudowaja Kniszka’’ potwierdzająca jego zatrudnienia na terenach radzieckich tj. miedzy innymi przy spławie drewna na rzece JENISEJ, w cegielni przy wypalaniu cegieł oraz przy wypasie koni. W 1956 r. wrócił do Polski do swoich rodziców do Brodowa. W dniu 23 stycznia 1958 r. w Lubsku zawarł związek małżeński z Ewą Rudnicką, z którego to związku urodziły się dwie córki: Elżbieta i Helena Stefania. Po powrocie do Polski najpierw pracował przy rozładunku wagonów w Rudnej, następnie pracował jako pomocnik murarza w grupie remontowej w P G R. Po pewnym czasie podjął pracę w Lubińskim Przedsiębiorstwie Budowlanym najpierw jako pomocnik murarza następnie jako wykwalifikowany murarz. W LPB w Lubinie pracował aż do chwili orzeczenia renty. Zmarł w dniu 29 października 2007 r. i został pochowany na Cmentarzu Komunalnym w Rudnej. 

 

V RODZINA


1).Nizio Stanisław-rodzic

2).Nizio Apolonia -rodzic

3). Józef, Adela i Michał- dzieci

  Zamieszkała w domu Wilhelma Ludwiga. Pan W. Ludwig pracował w Brodowie w majątku ziemskim w Fabryce Krochmalu. Jego młodszy syn zbudował model samolotu z okresu I wojny światowej typ. ,,RUMPLER-TAUBE’’.Z uwagi na jego duże wymiary model znajdował się w jednym z pomieszczeń pałacowych. Ludwigowie kochali kwiaty ich dom był najbardziej ukwieconym domem w Brodowie. Jeżeli chodzi o rodzinę Nizio to syn Józef był odpowiednikiem syna Ludwigów. ,, Józio’’ ( tak nazywali wszyscy brodowianie starszego syna Apolonii) był kaleką za sprawą choroby Haidi-Medina. Pomimo choroby ( nie chodził do szkoły) nauczył się samodzielnie czytać, pisać i rachować. Umiał również czytać po rosyjsku. W Brodowie był szewcem-samoukiem, u którego cała społeczność brodowska naprawiała swoje obuwie. Ponadto posiadał zmysł techniczny, kalectwo ograniczyło jego możliwość chodzenia. W latach 60 minionego wieku skonstruował samodzielnie trójkołowiec napędzany ręcznie, a w latach 70 ulepszył ten trójkołowiec wbudowując do niego silnik z motoroweru ,,KOMAR’’. Pojazd jego nazywaliśmy ,, BITKĄ’’, którą często byłem podwożony do domu, gdy wracałem ze szkoły z Rudnej. Poniżej budynku p. Ludwig (obecnie ruina szopy) znajdował się stary dom własności E. Gerlicha, który był wynajmowany dla szlifierza noży i nożyczek.

VI RODZINA

 

1). Majkiewicz Wincenty

2). Majkiewicz Maria- siostra Wincentego

Dom należał do Arthura Gehlicha, jednego z najbogatszych gospodarzy w Brodelwitz i był wynajmowany dla 2 rodzin. Na górze domu mieszkała rodzina Werner, a na dole rodzina Wittig. Pan Wittig pracował na lotnisku w Lubinie. Natomiast Pana Wincentego Majkiewicza pamiętam jako najdłużej sprawującego w Brodowie funkcję sołtysa. W Boryczówce mój ojciec przyjaźnił się z p. Wincentym. Podczas wojny brakowało opału, a w szczególności w Boryczówce, która nie posiadała lasu. Rosjanie w Krowince nadzorowali wyrób podkładów kolejowych, z których powstały odpady. Młodzi chłopcy postanowili załatwić te odpady płacąc Rosjanom samogonem i ,, zagrychą’’. Skąd podczas wojny wziąć zagrychę? Wymyślili, ze będą to kurczaki pozyskane z młodych wronich piskląt. Wicek był bardzo sprytnym chłopcem, który bez większego problemu wspiął się na wysokie drzewa topoli, w koronach których gnieździły się wrony z młodymi. Odpowiednio przyrządzoną zagrychę z samogonem zawieziono Rosjanom. Rosjanie byli podejrzliwi, nie wierząc, że taki rarytas jest możliwy podczas panującego wojennego głodu. Pod groźbą użycia karabinu kazali jeść ,, kurczęce mięso’’. Z opowiadania ojca wynikało, że mięso z wron było niezłe, a Rosjanie upewniwszy się, że mięso nie jest zatrute, szybko je sami zjedli. Tato z kolegą przywieźli dość dużo drewnianych odpadów do Boryczówki wzbudzając podziw u swoich znajomych.

 

VII RODZINA

 

1) Paluch Wiktoria- matka

2) Paluch Maria- córka

UWAGA: Pani Maria Paluch wyszła za mąż za Pana Józefa Książek już w Brodowie.

 

  Wyżej wymienione Panie zamieszkały w domu gospodarza- Richarda Heinrich ( 54 morgów- ziemi, łąk i lasu). Państwo Książek nie mieli dzieci po ich śmierci nie zostały uregulowane sprawy spadkowe. W chwili obecnej gospodarstwo jest opuszczone i ulega dewastacji. Po wojnie z rodziną Państwa Książek mieszkał jeden z trzech braci Kern- Manfred, niemiecki sierota z Kębłowa.

 

VIII RODZINA

 

1) Gnojski Paweł- rodzic

2) Gnojska Michalina- rodzic

3) Karol, Bronisław, Władysław i Piotr- dzieci

 

IX RODZINA

 

1) Jędrys Adam-rodzic

2) Jędrys Apolonia-rodzic

3) Jędrys Ignacy s. Adama

4) Jędrys Maria I żona Ignacego

5) Jędrys Tadeusz syn Ignacego i Marii

Te dwie rodziny zajęły gospodarstwo Arthura Methner. Gospodarstwo to było jednym z czterech największych gospodarstw w Brodelwitz. Posiadało 150 morgów ziemi ( 4 konie, 10 krów). Moja rodzina z rodziną Państwa Gnojskich bardzo się przyjaźniła. Przez wiele lat wspólnie  pomagali sobie w prowadzeniu swoich gospodarstw i w pracach polowych, a  w szczególności w ,,sprzegach’’ konnych. Panią Adelę Gnojską nazywałem ciotką a jej męża Piotra wujkiem.  Jako dziecko często przebywałem w ich domu. Po ich śmierci gospodarstwo zostało sprzedane przez ich 3 synów. Wszyscy mieszkają w Głogowie. Część domu od strony drogi jest zamieszkała przez syna Pani Apolonii Jędrys, która była drugą żoną Pana Ignacego. Ze świetności tego gospodarstwo pozostał jedynie metalowy napis z nazwiskiem A. Mether na szczytowo- frontowej ścianie do strony drogi wiejskiej.


X RODZINA

 

1) Jasinowski Michał- rodzic

2) Jasinowska Antonina-rodzic

3) Jan i Janina- dzieci

4) Janiszewska Magdalena siostra Antoniny ( pracowała przed II wojną u księży)

5) Janina Janiszewska

   Pani Janina wyszła za mąż w Brodowie za p. W. Rudyka, który pochodził z Iwanówki. Ten duży dom nie posiadał zabudowań gospodarczych, ponieważ był własnością majątku ziemskiego. Mieszkał w nim mistrz Fabryki Krochmalu p. Jäkel do 1931 r. Następnym jego właścicielem ( kryzys gospodarczy Europy) został  p. Keller, który go kupił na licytacji od Państwa. Pan August Keller w młodości był służącym u barona von Schweinitz w Starej Rudnej.  W Brodowie prowadził gospodę oraz w majątku ziemskim sprawował funkcje łowczego i leśniczego.

 

XI RODZINA

 

1) Janiszewska Wiktoria- matka z domu Mularczyk

2) Janiszewska Ludwika- córka Wiktorii

  Pani Ludwika wyszła za mąż za Pana Józefa Mierzwiskiego. W Brodowie znana była jako   ,, MALINA’’. Matka p. Ludwiki była siostrą p. Antoniny Jasinowskiej. Państwo Mierzwiscy nie mieli dzieci, po ich śmierci dom został sprzedany przez brata p. Józefa. Dom był własnością p. Kerber, który był pracownikiem Fabryki Krochmalu w Brodowie.

UWAGA: W tej części wsi znajduje się rozgałęzienie dróg. Od drogi głównej droga boczna prowadzi do pozostałych domostw Brodowa przez miejscowych zwanych ,, za rzeczką’’. W tej części wsi osiedliło się zaraz po II wojnie światowej 6 rodzin pochodzących z Krowinki.

 

XII RODZINA

 

1) Sygnatowicz Antoni- rodzic

2) Sygnatowicz Maria- rodzic

3) Sygnatowicz Szczepan syn w.w.

4) Anna Jastrzębska babcia Szczepana. 

Gospodarstwo do 1920r. było własnością rodziny Skuras. Od tego roku w tym gospodarstwie zamieszkała rodzina Weiss. Razem z tą rodziną mieszkał rencista kominiarz- Polotschek prawdopodobnie ojciec p. Weiss, który pozostał w Brodowie. Wkraczający do Brodowa Rosjanie pojmali starca w uniformie kominiarskim. To prawdopodobnie było przyczyną jego rozstrzelania przez Rosjan. Z rodziną Sygnatowicz przez jakiś czas po wojnie mieszkał jeden z trzech braci Kern, Helmut - sierota z Kębłowa. Jego ojciec zginął w Rosji, a matka umarła w czasie wojny. Pan Helmut Kern obecnie mieszka w Ścinawie, a jego pozostali bracia już nie żyją.

 

XIII RODZINA

 

1) Pawulski Józef-rodzic

2) Pawulska Stefania- rodzic

3) Edward i Józefa- dzieci

4) Krupa Stanisław- brat Stefanii

Państwo Pawulscy zajęli gospodarstwo, którego właścicielem była rodzina Pietsch gospodarująca na 52 morgach. Herbert Pietsch jako żołnierz umarł na tyfus w Rosji. Jego żona prowadziła  gospodarstwo podczas wojny przy pomocy jeńców wojennych. Jeńcy ( Polacy i Francuzi) byli zakwaterowani w pałacu majątku ziemskiego w Brodowie. Pan Józef Pawulski był pierwszym powojennym sołtysem wsi Brodów. Podczas I wojny światowej służył w austryjackiej armii będąc sanitariuszem. Nabyte umiejętności felczerskie wykorzystywał służąc powojennej społeczności, szczególnie przy nastawianiu zwichnięć i złamań górnych i dolnych kończyn. Jako dziecko zapamiętałem długie kolejki furmanek z chorymi pod domem p. J.Pawulskiego.

Żona Pana Józefa, Stefania Pawulska w latach 60. XX w. była nagrywana i filmowana przez Andrzeja Mularczyka, scenarzystę ,,Samych Swoich''. Postać i ,, śpiewny kresowy '' sposób mowy Pani Stefanii został wykorzystany w filmie ,,Sami Swoi'' do odtworzenia postaci Eleonory (Leoni) matki Kazimierza Pawlaka.

 

 

Maria Szymańska, Leonia filmowa matka Pawlaka z ,,Samych Swoich''- głos podłożyła Irena Malkiewicz ( dubbing)

Poniżej Stefania Pawulska, nagrywana przez Andrzeja Mularczyka

Wypowiedź wnuczki Pani Stefanii Pawulskiej, zarejestrowana na XXV Jubileuszowym Zjeździe Boryczowian, który miał miejsce w Lubinie w dniu 22 czerwca 2019 r. 

XIV RODZINA

 

 1) Jendrys Józef- rodzic 

 2) Jendrys Anna-rodzic

 3) Henryk -syn



 4). Józef Jendrys- dziadkowie Henryka

 5). Julia Jendrys - dziadkowie Henryka

Do 1945r. w tym domu mieszkała niemiecka rodzina p. Georg Gohl- murarz.

Rodzina p. Jendrys mieszkała w Brodowie do 1953r. Następnie osiedliła się w Rudnej. W opuszczonym budynku zamieszkała Pani Agustyniak Maria z trzecim z niemieckich sierot z Kębłowa- Titą Kern.W 1962r. p. M. Augustyniak wyprowadziła się do Legnicy sprzedając dom Państwu Koziana.

1). Koziana Jan

 

2). Koziana Honorata

XV RODZINA

 

UWAGA: Budynek nie widoczny na zdjęciu
Pierwszym właścicielem domu był gospodarz o nazwisku Tschäche. Dom z początkiem XIX wieku został sprzedany dla majątku ziemskiego. Zamieszkały w nim dwie rodziny: rodzina Eckelt i Burkert- pracownicy rolni majątku. W 1931 r. dom odkupiła od majątku rodzina Joseph Katterbe( gospodarz  i murarz). Do tego domu w 1945r. wprowadziła się rodzina Józefa Gnojskiego.

 

1) Gnojski Józef- rodzic

2) Gnojska Apolonia- rodzic

3) Anna- córka

 

Józef Gnojski urodzony 1910r. w Krowince. Syn Pawła i Michaliny Gnojskiej z domu Rozkosz. W Krowince przed II WŚ pracował jako gajowy. Jego prawnuk Miłosz Gnojski  kontynuuje tradycje rodzinne - obecnie pracuje w Lasach Państwowych.  Matka  Józefa, Michalina podczas wojny ukrywała Żydów. W 1942 r. pochodząca z Trembowli  Ludwika Weisselberg z swoją babcią ukrywała się w Krowince u samotnej Hanny Rozkosz , siostry Jana Rozkosza, aż do chwili likwidacji Getta w Trembowli tj.4.06.1943 r. Jej rodzice  - Jakub i Natalia Weisselbrg  w tym czasie byli zatrudnieni w szpitalu w Trembowli ( matka pracowała w laboratorium). 5 czerwca 1943 r. kiedy Niemcy likwidowali Getto, uciekli do domu Jana Ganczarskiego, który mieszkał na przedmieściach Trembowli w Sadach. Ukrywali się tam, aż do wkroczenia Rosjan w marcu 1944r. Przeżyli wojnę wraz z córką, a po jej zakończeniu zamieszkali w Niemczech  w  Frankfurcie nad Menem . Szkoda, że  na liście  osób„Sprawiedliwi  wśród Narodów Świata” nanoszonych przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Jad wa -Szem  w Jerezolimie nie ma nazwiska rodziny Hanny Rozkosz.. Rodzina Rozkosz ukrywająca Żydów po opuszczeniu Krowinki w 1946r. zamieszkała  na Ziemiach  Odzyskanych w Pielgrzymowie w obecnej gm. Rudna. Dziś miejscowość Pielgrzymów  nie istnieje. W jej miejscu powstał zbiornik odpadów  przemysłowych (szlam po obróbce rudy miedzi ) nazwany „ Żelazny Most.”

Zdjęcie wykonane przy leśniczówce w Krowince. Po prawej stronie gajowy z laską – Józef Gnojski. 

W Krowince  z leśniczówki 10 lutego 1940r. NKWD deportowało na Sybir leśniczego Wilmutha z żoną i 10 letnią córeczką. Wówczas wywieziono również  gajowego Gala z rodziną. Żona Józefa Gnojskiego ostrzeżona o wywózce na Sybir ukryła się z swoją małoletnią córką Hanną  unikając wywózki.

W 1939 roku Józef Gnojski zostaje zmobilizowany do wojska artyleryjskiego. Podczas obrony Warszawy udziela pomocy rannemu oficerowi niemieckiemu, tamując tamtemu krew z urwanej nogi. Wracając do swojego oddziału  sam zostaje ranny, doznając obszernego uszkodzenia lewego boku klatki piersiowej. Pozostaje na polu bitewnym, niemieccy sanitariusze po ustaniu walk, niosą na noszach rannego niemieckiego oficera, który rozpoznaje rannego Józefa. To powoduje, że niemiecki oficer wstawia się za rannym Józefem, a ten zostaje zabrany do szpitala do Berlina. Tam zostaje podany operacji, która wymaga usztywnienia klatki piersiowe poprzez wstawienia platynowych żeber. Po operacji niemiecki lekarz mówi Józefowi,  że  Józef posiada wielkie bogactwo, ponieważ nie wielu niemieckich żołnierzy takich operacji doświadczyło. Po wyleczeniu (w szpitalu przybywał 6 miesięcy) trafia do obozu jenieckiego w Schildbergu, gdzie zaprzyjaźnia się z brytyjskim żołnierzem,, pilotem’’.

Józef Gnojski (pierwszy z lewej) w towarzystwie  kolegów - jeńców wojennych .W środku dwaj żołnierze brytyjscy. Zdjęcie wykonano w Saldatenlager - „Stalag XXI A”w Schildbergu.  

W obozie od 11 listopada do 8 grudnia przybywał Święty Ojciec Maksymilian Kolbe. Schilberg  obecnie Ostrzeszów woj. wielkopolskie w kaliskim.

Dnia 23 września 1943r.Józef Gnojski zostaje zwolniony z obozu do domu. Wraca z dokumentem komendantury  obozowej, który upoważnia go do powrotu w mundurze wojskowym  wraz z wyposażeniem  Jednocześnie  jest zobowiązany  po powrocie do jego zdania  w powiatowej niemieckiej komendanturze  wojskowej w  miejscu zamieszkania (Trembowla). Nie zdanie munduru wraz z jego wyposażeniem  będzie traktowane jako kradzież. Stawia się w komendanturze w  Lwowie. Z Lwowa w ubraniu cywilnym wraca do rodzinnego domu do Krowinki. W Krowince mieszka z żoną Pauliną  i córką Anną ( Hanną) u swoich rodziców Pawła i Michaliny Gnojskich, aż do czasu wyjazdu na Ziemie Odzyskane tj. sierpień  1945r. Po trzech tygodniach  podróży w towarowym wagonie w, którym jedzie z  swoją rodziną i rodziną Mikołaja Sorokopasa (Mikołaj Sorokopas  z żoną i córką) oraz  samotnym Mikołajem Woźniewiczem dociera od strony Wrocławia do stacji Rudna  Gwizdanów  po niemiecku „ Raudten Queissen”. W Gwizdanowie  wszyscy razem mieszkają  na dworcu wraz z innymi ekspatriantami z Kresów. Po paru dniach  przenoszą  się do Brodowa   po niemiecku „Brodelwitz” i zajmują  z w.w osobami (kuzynostwo) gospodarstwo Josepha  Ketterbe., który z bratem Alfredem Ketterbe w Brodowie byli murarzami.  Gospodarstwo brata Alfreda zajął Julian Bobowski . Rodzina  Mikołaja Sorokopasa  po pewnym czasie przeprowadza się do Starej Rudnej. Natomiast Mikołaj Wożniewicz w 1947r . żeni się z Maria Ziembą z Boryczówki . Wesele odbywa się w Brodowie w obecnym budynku świetlicy wiejskiej poczym oboje przeprowadzają się do Starej Rudnej. W zajętym  w 1945r budynku mieszkalnym po  Josephie Ketterbe pozostaje rodzina Józefa Gnojskiego, w którym obecnie  mieszka już trzecie pokolenie rodziny Gnojskich.

 

 

 

 

Wspomnienia uzupełniono na podstawie ustnych relacji rodziny Państwa Gnojskich  na przełomie  miesięcy luty – marzec 2019r.

 

 

XVI RODZINA

 

1) Sygnatowicz Stanisław- rodzic

2) Sygnatowicz Maria- rodzice

3) Apolonia- córka

 Ta rodzina zamieszkała w gospodarstwie Paula Michel (120 morgów ziemi , łąk i lasu). Gospodarstwo P. Michela było jednym z czterech największych gospodarstw w Brodelwitz. W 1945 r. właściciel zginął w Prochowicach w Volkssturmnie. Był ojcem 6-ga dzieci ( 5 synów i jednej córki o imieniu Regina). Gospodarstwo to i obok gospodarstw rodziny Bauch było jednym z pierwszych miejsc osiedleńczych w Brodowie. Pani Apolonia Sygnatowicz wyszła za mąż za p. Adolfa Bobowskiego. Obecnie, będąc wdową, mieszka z córką i zięciem w nowo wybudowanym pięknym domku obok starego domu. 

 

 XVII RODZINA

 

1) Sygnatowicz Franciszek- rodzic

2) Sygnatowicz Maria- rodzic                    

3) Stefania ,, Danuta’’ i Julia- córki

4) Sygnatowicz Julia –matka Franciszka

5) Zabirka Anna – babka Franciszka

6) Aspras Anna – siostra Franciszka

7) Aspras Tadeusz – syn Anny

 Rodzina Sygnatowicz zajęła gospodarstwo po rodzinie Bruno Bauch (52 morgów pola, łąki i lasu). Gospodarstwo to przez długie lata historii było cały czas w rękach rodziny Bauch. Prawdopodobnie jego siedlisko istniało już w czasach prasłowiańskich. Sygnatowicz Franciszek, Maria i Julia żona Jana Rogowskiego oraz ich córka Bożena mieszkali w tym gospodarstwie do roku 1964. W tym roku w.w kupują w Brodowie dom nr 12 od p. Antoniny Andruszczyn, do którego się przeprowadzili. Gospodarstwo ,, za rzeczką’’ pozostaje ich własnością do chwili obecnej.  

 

  Drogi Czytelniku, w tym miejscu kończę opisywanie 6 gospodarstw ,, za rzeczką’’, a więc powracamy do drogi głównej wsi, przy której pozostały dalsze gospodarstwa do opisu.

 

XVIII RODZINA

 

1) Paluch Maria – babka

2) Sierocińska Józefa

3) Sierocińska Katarzyna- wnuczki Marii

 Drugim transportem do w.w dojechali później:

4) Sierocińska Rozalia – córka Marii

5) Maria i Michał- dzieci Rozalii

6)Muszyńska Gizela- kuzynka w.w

 Pani Katarzyna Sierocińska wyszła za mąż za Stanisława Krupę i obecnie mieszka jako jedyna z w.w w domu, który przed II wojną światową należał do rodziny Heiniricha Menzel. W 1945 r. p.Menel zginął w Volksturmnie w Prochowicach. Z okresu mojego dzieciństwa pamiętam, że część tego domu od strony drogi wiejskiej pełniła funkcję sklepu spożywczego GS w Rudnej. Pan Stanisław Krupa był pracownikiem G.S ,, Samopomoc Chłopska’’ w Rudnej jako magazynier. Niezwykłe losy tej rodziny zostały opisane w XIV części książki ,, Sami Swoi z Boryczówki’’.

 

XIX RODZINA

 

1). Tracz Mikołaj -rodzic

2). Tracz Tekla- rodzic            

3). Eugenia i Maria- dzieci


XX RODZINA

                          

1). Tracz Andrzej-rodzic

2). Tracz Katarzyna- rodzic

3). Józefa i Władysław- dzieci

Te dwie rodziny zajęły gospodarstwo rodziny Alfreda Methner ( 105 morgów w tym: 85 pola i 20 lasu). Gospodarstwo to było jednym z 4 największych gospodarstw w Brodelwitz. Pan Alfred Mether był bratem Arthura Methera. Po wojnie osiedlił się w Abtlöbuitz w NRD. Powracamy do polskich rodzin p. Eugenia Tracz wyszła za mąż za Michała Siarkę. Pan Michał podczas II wojny światowej służył w armii Andersa i walczył pod Monte Cassino we Włoszech. Natomiast jego teść p. Tracz Mikołaj walczył podczas I wojny światowej w austriackim wojsku. Byłem jego wiernym słuchaczem. Słuchając opowiadań wojennych pasąc z nim krowy. Pani Józefa Tracz wyszła za mąż za p. Ludwika Paluch, który był Naczelnikiem Poczty w Rudnej. Pana Ludwika bardzo lubiłem, był zawsze uśmiechnięty, pięknie śpiewał  i zostawiał mi znaczki pocztowe na Poczcie w Rudnej, które kolekcjonowałem. Obecnie obie panie są już wdowami i samotnie mieszkają w tym dużym gospodarstwie.

 

XXI RODZINA

 

1) Rogowski Marcin-  rodzic

2) Rogowska Anna- rodzic

3) Maria i Jan – dzieci

Ta rodzina zajęła gospodarstwo rodziny Richarda Grundman ( 12 morgów). Pan R. Grundman był murarzem. W 1945 r. zginął w Prochowicach będąc w formacjach Volkssturmu. Pani Maria Rogowska wyszła za mąż za Pana Józefa Gryglewicza, który też był murarzem w grupie remontowej PGR. Z w.w żyje obecnie jedynie Jan Rogowski- mój teść.  

 

 XXII RODZINA

 

1) Janiszewski Andrzej- ojciec ( wdowiec)

2) Apolonia i Edward-dzieci

  Po opuszczeniu tego domu przez w.w ( wyprowadzili się do Tymowej) do niego wprowadziła się Pani

 Gliwa Michalina- wdowa z Trembowli z dzielnicy Plebanówka. Mąż tej pani Jan Gliwa został zamordowany przez banderowców (czyt. ,, Sami swoi z Boryczówki’’- część XIII, ,, Tato’’ str.144  lub na stronie  internetowej www.mularczyk-rodzice.jimdo.com ). 

Po śmierci Pani M. Gliwy dom zostałe sprzedany dla PGR- Zakład Rolny w Brodowie. W domu tym mieszkała dyrekcja i kierownictwo zakładu. Najpierw dyrektor Marian Wiatr z małżonką Marią następnie Zbigniew Nawrot, który w latach 80 minionego wieku ( dwie kadencje) był Naczelnikiem    Gminy Rudna. Po nim mieszkał  kierownik Ryszard Biniakowski z rodziną. Po likwidacji PGR- ów dom kupuje rodzina Pana Mariana Janiczka. Córka Pana Mariana- Anna Łyskowka obecnie sprawuje funkcję sołtysa wsi Brodów.

 

Historia tego domu i jej rodziny.

 

    Ten piękny dom o zabudowie willowej powstał na gruncie odkupionym od majątku ziemskiego przez Erwina Grubert. Pan Erwin był synem właściciela młyna i piekarni w Starej Rudnej. Po wojnie w posiadłości p. Paul Grubert zamieszkał p. Janik- długoletni sołtys wsi Stara Rudna, który przez pewien czas był sołtysem Brodowa. Ze wspomnień mojego ojca wynika, że w latach 50. minionego wieku prowadzono agitację do zapisywania się do ,, kołchozów’’. Pomimo wielu prób, gróźb i wesołej zabawy ( przyjechała do Brodowa orkiestra z ,, Defilu’’- Zakłady Lutnicze w Lubinie), akcja zakończyła się niepowodzeniem. Brodów był jedną z dwóch wsi w powiecie lubińskim, w którym ,, kołchozu’’ nie zawiązano. Zdarzenia te miały miejsce w obecnym domu p. Janiczka, który w tamtych czasach pełnił rolę świetlicy wiejskiej.

XXIII RODZINA

 

1       
Maślanka Józef - rodzic

2       
Maślanka Maria- rodzic

3        Helena, Karol  - dzieci

UWAGA: Pani Maria Maślanka po przybyciu do Brodowa 1945 r. pełniła w miejscowym społeczeństwie role akuszerki ( położnej). Pomogła przyjściu na świat 10 urodzonym w Brodowie dzieciom. Udzielała również pomocy rodzącym kobietom z innych wsi. tak było w przypadku Pana Władysława Wojtyczki, który był pierwszym polskim dzieckiem urodzonym w Gwizdanowie. Pani Maria Maślanka pomogła przyjść mu na świat w dniu 05. 06. 1946 r.

 

XXIV RODZINA

 

1        Chaburski Nestor

2        Chaburska Julia

     Te dwie rodziny zamieszkały w tym małym domku należącym do rodziny Gurtschke. Pan Paul Gurtschke był szewcem wiejskim i w tym domu naprawiał obuwie dla mieszkańców wsi i  majątku ziemskiego. W późniejszych latach był on ,, dróżnikiem’’. Jego dwaj synowie: Richard i Erich byli murarzami. Państwo Maślanka zajeli dolną część domku, a górną p. Julia Chaburska, która przybyła do Brodowa samotnie bez męża zajmując z rodziną  Jana Palucha  część domu (obecnie zamieszkały przez rodzinę R. Muszyńskiego). Po powrocie męża z wojska w 1946r. oboje zrezygnowali z mieszkania w Brodowie i osiedlili  się w odległej o 2 km od Brodowa wsi Stara Rudna. „Wujek” Nestor Chaburski – kolega tata był wielkim pasjonatem koni. Przed II wojną światową końmi zajmował się pracując w gospodarstwie Jana Sierocińskiego w kolonii Poniatowa pow. Zaleszczyki. Pochodził z Winiarki pow. Zaleszczyki. Mój ojciec Ludwik i wujek Nestor dorabiali w swoich gospodarstwach handlując końmi, kupowali je w okresie jesienno – zimowym z całej okolicy. Były to w większości konie chude i zaniedbane. Okres zimowy był poświęcony na ich odkarmienie i pielęgnowanie. Takie konie po okresie zimowym, już nie chabety lecz piękne rumaki, były sprzedawane na targu końskim w Głogowie. Wczesnym rankiem, praktycznie nocą wyjeżdżało się do Głogowa . Będąc małym chłopcem bardzo chciałem pojechać na taki targ. Pewnego razu pozwolono mi na taki wyjazd. Ten wyjazd zapadł w mojej pamięci szczególnie, a to za sprawą: truskawek, które kupił mi wujek Nestor (truskawek w Brodowie w tym czasie nie uprawiano), a także „ogonowego” – drobnego napiwku, który otrzymałem od kupca po zakupie konia, sposobu kupna – sprzedaży konia - uderzenia ręki o rękę „przybijania o zgodę”, wyjątkowego smaku i ogromnej ilości wypitej oranżady, którą mi kupowali ojciec z wujkiem podczas obiadu w gospodzie w Grębocicach. W świecie handlujących końmi, ojciec i wujek Nestor byli znani jako bracia. Wujek Nestor nazywał mojego ojca „Bratem Leonem”. Wujka Nestora zapamiętałem jako dużego, barczystego i silnego mężczyznę. Jego postura i siła budziły szacunek w świecie handlujących końmi. Utykał na prawą nogę, która została uszkodzona podczas wojny. Noga była tak mocno uszkodzona, że lekarze chcieli ją amputować. Rosyjka pani doktor, gdy zobaczyła zakrwawione zawiniątko  z ”trofiejnymi” skarbami, a w nim „złote kolco” powiedziała wówczas – ,,dasz mi to kolco, to będziesz na tej nodze jeszcze tańczył’’. Tak się stało, lecz z otwartej rany wychodziły odłamki kości, długo jeszcze po zakończonej wojnie. W wojsku wujek był zwiadowcą w oddziale artyleryjskim. Podczas jednej z potyczek została pozostawiona lorneta nożycowa (optyczny przyrząd służący do obserwacji pola walki, stosowany w Ludowym Wojsku Polskim). Za takie rzeczy w wojsku było się karanym jak za zgubienie karabinu. Dowódca patrolu zwiadowczego postanowił po tę lornetę wrócić. Podczas tej akcji został ciężko ranny wujek Nestor. (Historia ta została opisana w jednej ze słynnych w latach 70-tych książek z serii „Złoty Tygrys” pt. ,,Salwa ognia’’. Autor Andrzej Szymański str. 52). Wujek Nestor do Brodowa przybył, jak wcześniej pisałem w 1946 roku, po jego demobilizacji z wojska i długim pobycie w szpitalu. Ze szpitala pojechał do swojego domu w  Boryczówce, żony już nie zastał. Pani Julia wraz z innymi wyjechała na Zachód. W Trębowli uzyskał informację, że jego bliscy wyjechali na Zachód do Lubania Śląskiego. W Lubaniu Śląskim od kresowiaków przybyłych do tej miejscowości dowiedział się, że transport z ludźmi z Boryczówki pojechał do Lubina Śląskiego, (obecnie Lubin). W Lubinie od przybyłych z Boryczówki ludzi uzyskał informację, że jego żona mieszka z innymi boryczowianami we wsi Brodów. Po odnalezieniu żony w Brodowie oboje postanowili, że nie będą rościć prawa do rodziny  Jana Palucha. Pani Julia wcześniej zajęła część domu, w którym  w tym czasie zamieszkał Jan Mularczyk z córką Zofią- krewni J. Palucha. Po pewnym czasie z Brodowa wyprowadzili się do Starej Rudnej zajmując bardzo dużą posesję z pięknym piętrowym domem. W Starej Rudnej przyszły na świat dwie jego córki. We wrześniu 1946 r. urodziła się Maria, a dwa lata później Kazimiera. Pani Kazimiera Rydzyński z domu Chaburska na stałe mieszka  we Francji, a jej siostra Maria już nie żyje.

 

XXV RODZINA

 

1) Książek Józef

2) Książek Filomena matka Józefa

 

XXVI RODZINA




1) Dańków Anna -siostra                        

2) Andruszyszyn Antonina-siostra

3) Andruszyszyn Aniela- córka Antoniny


  Ten duży dom był własnością rodziny Schirmer- Scholz. Pani Schimer była właścicielką wiejskiego sklepu. W Brodelwitz była bardzo lubiana nazywano ją ,, Matką Schimer’’. Jej córka Berta wyszła za mąż za murarza –Franza Scholz. Część tego domu była wynajmowana dla małżeństwa Hertig z Oberhausen. W.w był inwalidą górniczym. W 1945 r. pozostał w Brodowie. Przed wkroczeniem wojsk rosyjskich popełnił samobójstwo wieszając się w jednej z komórek gospodarczych stojących obok domu mieszkalnego. Rodzina p. Książek po krótkim pobycie w Brodowie zamieszkała na stałe w Wądrożu ( powojenna nazwa ,, Kąty’’). W domu pozostała rodzina Adruszyszyn, która mieszkała w nim do 1964 r .W tym roku p. A. Andruszyszyn sprzedała dom panu Janowi Rogowskiemu- mojemu teściowi i wyprowadziła się do Starej Rudnej. Jan Rogowski- rocznik 1933 urodzony w Boryczówce to długoletni pracownik OSM w Lubinie na etacie głównego księgowego, działacz społeczny sprawujący w GS ,,S.CH’’ w Rudnej , SKR w Rudnej i Gminnym Kole ZSL w Rudnej funkcję przewodniczącego. Ponadto jako długoletni radny Gminnej Rady sprawował przez dwie kadencje funkcję Przewodniczącego Rady Gminy w Rudnej. Obecnie po wielu chorobach będąc na emeryturze oddaje się pasji pszczelarstwa.

 

XXVII RODZINA

 



1) Paluch Jan - rodzic

2) Paluch Katarzyna- rodzic

3) Ludwik, Maria, Kazimierz i Kazimiera- dzieci

 

XXVIII RODZINA

 

1) Mularczyk Jan- ojciec Katarzyny Paluch

2) Mularczyk Zofia- córka

 Te dwie spokrewnione ze sobą rodziny zajmują jedno z 4 największych gospodarstw w Brodowie- gospodarstwo Ernesta Gehlich ( 76 morgów tj.: ponad 57 ha pola + około 16 ha łąk i lasu). Największymi gospodarstwami były wtedy gospodarstwa: P. Michela, dwóch braci Mether i E. Gehlich. Żona p. E.Gehlich w czasie wojny umarła na czerwonkę i została pochowana na cmentarzu przykościelnym w Starej Rudnej.

 

Krótkie wspomnienia drogi wojennej i późniejszych losów na zachodnich ziemiach Polski – Ludwika Palucha.

Zdjęcie przedstawia Ludwika Palucha z roku 1976 r.
Zdjęcie przedstawia Ludwika Palucha z roku 1976 r.

  Ludwik Paluch syn Jana i Katarzyny z domu Mularczyk urodzony w Boryczówce w dniu 02.10.1925r. W 1944r. jako niespełna 19 letni chłopiec zostaje powołany wraz z innymi mężczyznami z Boryczówki (136 mężczyzn) do wojska. Powołani 17 kwietnia 1944r. wyruszają z Boryczówki do Trembowli gdzie nocują w koszarach 9 pułku Ułanów Małopolskich. Następnego dnia maszerują w kierunku Tarnopola po przez powiat zbarski do wsi Stryjówka. W Stryjówce czekają kilka dni na transport kolejowy. Pod koniec kwietnia jadą przez Szeptówkę, Żytomierz, Fastów i Kijów do Sum do których przybywają w dniu 02.05.1944r. W punkcie zbornym w Sumach po weryfikacji przez komisję wojskową zostaje przydzielony do jednostki łącznościowej. W dniu 05.05.1944r. wraz ze: Zbigniewem Kobzą, Władysławem Rogowskim, Stanisławem Paluchem, Stanisławem Mularczykiem i Stanisławem Sierocińskim (wszyscy z Boryczówki) zostaje wysłany do Kiwerc na Wołyń. Do Kiwerc po przez Buchmacz i Kijów dociera dnia 18.05.1944r. Tu w dużym kompleksie leśnym stacjonuje Pierwszy Samodzielny Pułk Łączności I Armii Wojska Polskiego w, którym trafia do kompanii radiotelegraficznej. Po odbytym szkoleniu zostaje skierowany na front. Działalność bojową jego jednostka rozpoczęła 15.07.1944r. przy forsowaniu rzeki Bug oraz Wisły pod Pułowami. Następnie bierze udział w zdobyciu lewobrzeżnej części Warszawy (Pragi) dalej Wocławka, Bydgoszczy i Wału Pomorskiego a kończy 9.05.1945r. nad rzeką Łabą w pobliżu Berlina. Służba w łączności wywarła duży wpływ na późniejszą jego pracę zawodową. Po zakończeniu wojny przez pewien czas stacjonował we Wrocławiu. Po demobilizacji w dni 7.02.1947r.w stopniu starszego szeregowca wraca do swojej rodziny do Brodowa. W 1948r. zawiera związek małżeński z Józefą Tracz. Z tego związku rodzą się dzieci: Zygmunt, Zbigniew i Henryka. Mieszkając w Brodowie podejmuje pracę w przedsiębiorstwie Poczta Polska, Telegraf i Telefon, najpierw w Księginicach – koło Lubina – gdzie odbywa staż. Następnie obejmuje placówkę pocztową w Rynarcicach. Po pewnym czasie zostaje przeniesiony do pracy na Pocztę w Lubinie z, której awansuje na Naczelnika Urzędu Poczty w Rudnej.

W Urzędzie Poczty w Rudnej pracuje nieprzerwanie, aż do emerytury. Na emeryturze bierze czynny udział w pracach Koła Gminnego Z B O W i D w Rudnej będąc jego skarbnikiem. Ze swoją żoną Józefą szczęśliwie przeżył 50 lat w małżeństwie. Z tej okazji zostają uhonorowani pamiątkowym medalem przez Prezydenta Polski. Niestety medale dotarły niedługo po jego śmierci we wrześniu 1998r. Żył 73 lata, spoczywa na Cmentarzu w Rudnej.  

 

XXIX RODZINA

 

1) Koziana Rozalia ,, Róźka’’ – matka

2) Adela, Jan, Józef i Franciszka ,, Nuśka’’- dzieci 

 W.w zamieszkali w budynku, który należał do rodziny Weigmann. Ten budynek został wybudowany w wczesnych latach 30-tych minionego wieku. Mieszkały w nim trzy rodziny: Rodzina Wiegmann z zięciem Heinrichem Lengerem- policjantem oraz 3 osobowa rodzina Paula Ziebika ( małżeństwo z córką), która wynajmowała część tego domu od p. Anny Weigmann. Mąż p.A.Weigmann był leśniczym w majątku ziemskim i zajmował się zalesianiem. Był pasjonatem ogrodu, w jego ogrodzie znajdowało się wiele pięknych róż.

 

XXX RODZINA

 

1) Woźniewicz Anna-babka

2) Woźniewicz Jan- brat Anny

3) Rogowska Tekla- matka

4) Rogowska Janina- córka Tekli i wnuczka Anny 

Ta rodzina zajęła gospodarstwo Franza Neuman ( 6 morgów pola uprawnego i łąk). Małżeństwo Neuman  zmarło w Brodowie przed 1945 rokiem. Ich córka wyszła za mąż za Hermana Schwarz, który zginął w Rosji. Pan Neuman pracował jako ,, dochodzący’’ w Fabryce Krochmalu w Brodowie oraz przy pracach leśnych w majątku ziemskim. Pani Janina Rogowska wyszła za mąż za Antoniego Lipiszczaka, który podobnie jak Franz Neuman pracował w Fabryce Płatków Ziemniaczanych w Rudnej. Dziś ,,Płatkarnia’’ już nie istnieje, podobnie jak Fabryka Krochmalu w Brodowie. Bardzo polecam przeczytać wspomnienia p. Janiny Lipiszczak z domu Rogowska, które znajdują się w IX części książeczki , Sami Swoi z Boryczówki’’, str. 97-145. Dzięki fenomenalnej pamięci Janiny Lipiszczak mogę Państwu przedstawić wiersz o Boryczówce, który mi przekazała dla potomnych.

 

„BORYCZÓWKA

Tam daleko na Podolu

Leży jar w szerokim polu

Tam też na potokiem

stoi Boryczówka z chatką moją.

 

Na około łany zboża

Przy nich lasów zieleń hoża

Za wsią kościół w środku szkoła

Dzwonek do niej dzieci woła.

 

Wieś nie duża i nie mała

Jednym sercem bije, jedna cała

Jedna wiara, jedna mowa

U każdego mądra głowa.

 

Gdyby się tak przyjrzeć z bliska

Wszędzie kręcą się dzieciska.

Wszystkie żywe i ruchliwe, a

przeważnie są krzykliwe.

 

Wszyscy co tu żyją z nami

są dobrymi Polakami.

Tylko polska u nas mowa

,a po rusku ani słowa.

 

Na pagórku na folwarku

Pan Morozowski go dzierżawi

Dla każdego Pan to dobry

Pół wsi tam pracuje prawie

 

Jedna tylko u nas bieda

Choć do miasta niedaleko

Drogi dobrej tutaj nie ma

Ledwo konie nogi wleką

 

Boryczówka wioska sławą słynie

Ona z dawien dawna

Bo tu wielcy ludzie żyli,

Wielcy też stąd wychodzili.

 

Gdy Polska w potrzebie była

Z Boryczówki wyszła siła.

Czterdziestu ich młodych było

i za Polskę jak lwy walczyło.

 

W bojach gdzieś polegli,

za ojczyznę życie dali,

z nich przykład w Boryczówce

                                                           biorą wszyscy - wielcy i mali.

 

 

 Wiersza tego nauczył Panią Janinę i inne dzieci z Boryczówki ukraiński nauczyciel o nazwisku Mikołaj Bogaj gdy ta chodziła do IV klasy Szkoły Powszechnej w Boryczówce Pani Janina Lipiszczak (88lat) recytuje ten wiersz na prawie każdym zjeździe Boryczowian, które odbywają się corocznie od 1995r.Wiersz ten dostarcza uczestniczącym na Zjeździe wiele wzruszeń. Pani Janina recytowała ten wiersz na jubileuszowym XX Zjeździe Boryczowian, który odbył się  28 czerwca 2014 r. w Lubinie. 

 


XXXI RODZINA

 

1) Kitajczyk Antonina- matka

2) Kitajczyk Joanna- córka Atoniny

3) Kitajczyk Zofia-  córka  Antoniny (urodzona w Nowym Jorku)

 Ta kobieca rodzina zamieszkała w powojennym Brodowie w budynku należącym do rodziny sołtysa wsi Brodelwitz- Adolfa Schmechtig. Pan Adolf był ostatnim sołtysem wsi Brodelwitz. Po wojnie zamieszkał z małżonką w Görlitz, gdzie oboje zmarli. Ich syn Heinrich był kołodziejem. W czasie wojny zginął w Rosji. Po śmierci Antoniny Kitaczyk w 1954 r. i wyjściu obu córek za mąż ,dom był dzierżawiony przez pewien czas  w latach 60 minionego wieku rodzinie Państwa  Masternak,  a następnie został sprzedany dla małżeństwa Stefana i Łucji Gerleckich.  Żyjąca p.Helena Stanisława Samsonowska z domu Mielnik ( córka Joanny) przepięknie wspomina swoje dzieciństwo spędzone w Brodowie w artykule pt."Mój Brodów" (,, Sami Swoi z Boryczówki’’ część X).

 

XXXII RODZINA

1) Aspras Stanisław - małżeństwo

2) Aspras Anna-małżeństwo

3) Aspras Tadeusz- syn

4) Aspras Władysław- brat Stanisława

5) Aspras Anna- matka Stanisława

6) Adam Krupa- teść Stanisława

UWAGA: W tym budynku przez pewien czas mieszkała rodzina Polakowskich, która go opuściła wyprowadzając się do Wądroża.

Rodzina Aspras zajęła duży dom,w którym od strony drogi było wejście do gospody. Gospoda ta najpierw była prowadzona przez Augusta Kellera, a następnie przez Paula Gehlicha. Gospodę dzierżawili od majątku ziemskiego. Wewnątrz znajdował się stół do bilarda, a od strony południowej domu był ogródek piwny. W ogródku tym często odpoczywał w towarzystwie dużego psa lekarz z Rudnej, który lubił spacerować do Brodowa.

 

XXXIII RODZINA


1) Janiszewski Joachim-rodzic

2) Janiszewska Maria- rodzic

3) Stanisław, Władysław- dzieci

 Janiszewscy zajęli gospodarstwo rodziny Adolfa Wende. Pan A. Wende był kupcem i właścicielem 18 morgów pola i łąk. W 1945 r. zginął w oddziałach Volkssturmu w Prochowicach. Pana Janiszewskiego zapamiętałem z czasu mojego dzieciństwa jako bardzo pracowitego człowieka. Był inwalidą miał protezę prawej ręki, pomimo kalectwa ręcznie kosił swoją łąkę o dość dużym areale. Jeździł z nabiałem do Legnicy na targ jako jedyny mężczyzna z Brodowa.

 

XXXIV RODZINA

1) Koziana Stanisław- rodzic

2) Koziana Marta-rodzic

3) Genowefa, Janina i Władysław- dzieci

  Rodzina p. Kozianów zajęła gospodarstwo rodziny Schmidt. Gospodarstwo to nie należało do sołectwa Brodelwitz. Należało do Rudnej. Znajdowało się w granicach administracyjnych i geodezyjnych miasta Raudten. Dawniejsi i obecni mieszkańcy Brodowa gospodarstwo to nazywają ,, za torami’’.

 

   Szanowny czytelniku pozostały jeszcze dwie rodziny do opisu, które mieszkały w Brodowie w latach 1945-54 r. Te rodziny celowo zostawiłem do końcowego opisu bowiem mieszkały w ciekawych domach, z których jeden nie był zaliczany do wsi.

 

XXXV RODZINA

1) Kitajczyk Michał

2) Kitajczyk Józef- brat Michała

3) Książek Stanisław - rodzic

4) Książek Elżbieta - rodzic

5) Władysław, Antonina i Michał – dzieci w.w rodziców.

 

   W.w zamieszkali w baraku pracowników rolnych majątku ziemskiego ,w którym mieszkały 4 rodziny: Nicke, Peuker, Maiwald i Wiegran. Rodzina p. Kitajczyk i Książków po krótkim pobycie w Brodowie osiedliła się na stałe w Wądrożu.

 

XXXVI RODZINA

1) Rozkosz Władysław- rodzic

2) Rozkosz Maria- rodzic

3) Janina i Helena- dzieci

 

   Rodzina p. Rozkosz przybyła do Brodowa 2 kwietnia 1946 r. z Krowinki. Najpierw zamieszkała ,, za rzeczką’’ u rodziny Józefa Gnojskiego. Następnie we wrześniu 1946 r. zamieszkała w najnowszym jeszcze niewykończonym( na strychu nie było podłóg) domu własności Paula Stillera- syn sołtysa z Trzmielowa. Posesja p. P. Stiller składała się ze starego domu i nowo wybudowanego. Te dwa budynki były ogrodzone od strony drogi wiejskiej ciężkim, masywnym murem z dużą drewnianą bramą, tworząc jedną całość. Mój ojciec Ludwik zamieszkał w starym budynku, jednocześnie rezerwując nowy dom dla swojego brata Stanisława, który w tym czasie przebywał w wojsku w Bydgoszczy. Stryj Stanisław w czasie wojny był lotnikiem- strzelcem pokładowym, a po wojnie dość długo nie pozwalano mu na powrót do rezerwy.

Stanisław Mularczyk( mój stryj), zdjęcie wykonane w Bydgoszczy luty-marzec 1945r.
Stanisław Mularczyk( mój stryj), zdjęcie wykonane w Bydgoszczy luty-marzec 1945r.
Stanisław Mularczyk sierżant wojsk lotniczych z swoją przyszłą żoną Ireną.
Stanisław Mularczyk sierżant wojsk lotniczych z swoją przyszłą żoną Ireną.

Taki stan rzeczy spowodował, że do nowego domu wprowadziła się rodzina p. Rozkosz. Ta rodzina mieszkała w Brodowie do 1954 r., tj. do czasu, kiedy nowy dom uległ pożarowi. Po pożarze rodzina p. Rozkosz przeprowadziła się do Rudnej. Zgliszcza nowego domu dość długo stały i straszyły. W latach 70 minionego wieku władze gm. Rudna wraz z mieszkańcami wsi Brodów postanowiły odbudować spalony dom w ramach ,, czynu społecznego’’ z przeznaczenie na świetlicę wiejską, sklep i remizę OSP. W chwili obecnej budynek ten pełni funkcję świetlicy wiejskiej i pracowni ceramicznej- zaadoptowanej po byłym sklepie spożywczym i remizie straży pożarnej.

Budynek użyteczności publicznej ( Świetlica Wiejska), wybudowany na fundamentach budynku Paula Stillera. Zdjęcia autora tekstu wykonane - luty 2015 r.

Epilog

 

 W 36 domach osiedliło się 41 rodzin, z których 30 pochodziło z Boryczówki a 11 z Krowinki. Początkowo w latach 50. minionego wieku nowo przybyłe młode pokolenie z tych dwóch kresowych wsi tworzyło hermetyczną całość zawierając związki małżeńskie we własnej wspólnocie wiejskiej. W tym czasie zawarto 8 małżeństw w tym 2 z Boryczówki, 1 z Krowinki i 5 mieszanych z Krowinki i Boryczówki. Z tych małżeństw powstawało moje  pokolenie brodowian, dla których Boryczówka kojarzy się z kresową wsią Kargula i Pawlaka o nazwie Króżewniki z komediowego arcydzieła- filmu ,, Sami Swoi’’, do którego scenariusz napisał Andrzej Mularczyk.

 

Brodów, sierpień 2014 - styczeń 2015 r.

 

Syn śp. Ludwika Mularczyka

Stanisław Mularczyk

 

 

 

Bibliografia:

 

"Erinnerungen an Dorf und Gut - Brodelwlitz" ,autor dr Annekatrin Thomas.

,,Wspomnienia o wsi i majątku ziemskim- Brodów’’, autor dr Annekatrin Thomas

 Prezentowane zdjęcia domów pochodzą z wyżej wymienionej książki.